Baner blogu audio z gramofonem

Jestem posiadaczem wzmacniacza Fezz audio Torus 5060 od wspomnienia. Opiszę poniżej swoich wrażeń pierwsze a po jakimś czasie dopiszę, jak to wyszło. łącznie co, jest dobrze! A wręcz bardzo dobrze!

 

Fezz Audio Torus 5060. Kilka słów 

Przez kilka lat zabawy z testowaniem audio odkryłem sporo różnych wzmacniaczy. Mimo że wiele z nich zauważyło dobrze, że nie znaleziono takiego, który trafił w pełni w mój gust. A gościnny u siebie kilka fajnych sprzętów, jak na przykład Denon PMA 1600, Yamaha AS1200, Marantz PM8006, Musical Fidelity M2si. Zawsze jednak było "to coś", co sprawiało, że szukałem dalej. Moje wyjątkowe nie są tak wyjątkowo wyjątkowo wyjątkowe. Lubię dźwięk NORMALNY, nie przekombinowany, nie przejaśniony, taki, gdzie wszystko jest na swoim miejscu i ma wpływ na otoczenie. Bas ma być lepszy, dobrze dociążony. Barwa może być neutralna lub lekko stonowana - aby muzyka nie męczyła uszu. mam tyle. Nie zależy mi na jakichś "hajendach", ani na podziwianiu każdego szelestu i mlaśnięcia. Warunkiem zdrowej dobrej NORMALNOŚCI!!!!!

 Torus audio Fezza

 

Fezz audio Torus 5060. Recenzje w internecie

Recenzji na temat Fezz Audio Torusa jest niewiele. W Sieci tylko dwie, ale jedna z nich napisał Robert Bajkowski na swoim blogu audiofezzowanie a jego zdanie bardzo cenie. Wiele razy potwierdzam to, co On pisze. Jego test Torusa bardzo mi się spodobał. Była w nim mowa o przesłaniu, dobre basie, przyciemnionej barwie i nieprzesadzonej rozdzielczości. Taka charakterystyka brzmi jak mój ideał. Jako, że Robert kupił sobie ten wzmacniacz, aby go wprowadzić i podpytać, jak się sprawuje ten sprzęt. Potwierdził mi, że Torus jest naprawdę dobry i warto go podejść, szczególnie z moimi efektami dźwięku. Przekonany taką rekomendacją zarejestrowałem się do firmy Fezz Audio, przez zakup Torusa 5060 :)

 

Ładne wnętrze Fezz Audio Torus

Zanim przejdę do opisu brzmienia Torusa to napomknę, że bardzo spodobał mi się ...wygląd wyposażenia wyposażenia! Nie chodzi mi jednak o materiały (bo zupełnie się na znam tym) ale o harmonię ułożenia elementów i solidność wykonania. widać, że wszystko jest tam logicznie rozplanowane i poprawnie pomontowane. Jest tam porządek i precyzja, czego nie mogę powiedzieć o innych wzmacniaczach, które w środku mają swisty "misz-masz". Być może są one tak samo dobre ale ... tu w Torusie po prostu wygląda to dobrze. Taka robota. Może nie ma żadnej zmiany jakości dźwięku, ale dla mnie ma swoistą wartość i daje mi lepsze samopoczucie. Zobaczcie:

 Fezz audio torus 5060 wnętrze

 

Fezz Audio Torus. Brzmienie

Po tygodniu wygrzewania wyposażenia dodatkowego jeszcze dodatkowe efekty, bo nie było źle, ale to jeszcze nie było "TO". Teraz, po miesiącu, jest coraz lepiej i jestem coraz bardziej zwiększany, że zaprzyjaźnię się z tym wzmacniaczem na czas. Jak brzmieć? Nie brzmi to .. bardzo przyjemnie. Włączam muzykę i po prostu słucham. Słucham, słucham i nie chce sie odłączać. Muzyka mnie nie męczy, jest bardzo komfortowa. Jest dobry bas, Przyjemne niekrzyczące wokale, neutralna barwa. Nic nie syczy i nie kłuje w uszy.

Do tej pory wiele wzmacniaczy gdzieś tam zawsze było coś drażniącego. Czy za mocnym wysokim tonem czy zbyt otwartym wokalem. Tu wszystko jest na swoim miejscu i brzmi gładko. W krajach do moich budżetowych wzmacniaczy Pioneera A40 i Yamahy AS701 jest wyraźna przepaść. Fezz Audio Torus 5060 brzmi przyjemniej. Komfortowo. Nie oznacza to, że jest to dodatkowe, bo tej - jak trzeba - nie brakuje. Ale jak leci muzyka to mam uczucie odprężenia i zadowolenia.


Poniżej opiszę niektóre rzeczy wyżej

Zacznijmy od wokalu. Bardzo nie lubię, gdy głosy piosenek są głośniejsze niż potrzebne oraz gdy są wysunięte na środek pokoju. I tu całe szczęście tego nie ma. Wokal jest na swoim miejscu. Jest miły dla ucha, nie narzuca sie, nie piszczy. Nawet mocniejsze fragmenty nie działają zgrzytu na twarz. Piosenkarz może „sie wydzierać” a ja, mimo że czuję jego emocje, nie chcę uciekać z pokoju. Na zwykłe Pioneerze A40 i Yamahah AS701 tak nie było. Czuć było napór dźwięku. Z kolei pamiętam, że w Denonie 1600 ten wokal był bardzo mocny i ofensywny. Przytłaczał. A na Marantz 8006 miał bardzo jasną barwę (jakbym odkręcił za mocno treble). A tu w Torusie było idealnie.

Przy wokalu ważnym jest dla mnie także to, aby nie było syczenia sybilantów (głosek dźwięcznych typu s, c). Mam tu dobrą wiadomość, bo Torus ich nie nasila. Nic nie tnie w uszy. Pamiętam, jak mój system dzielony Rotela serii 15 (za ponad 10 tysięcy) - to tam sybilnaty wybijały sie ponad dźwięk dźwięków podobnych noże i nie szło tego twojego, bo aż boli. Torus mknie w równowadze przez wszystkie równe równania luksusowa limuzyna.

Można bezpośrednio zadać pytanie, czy z uwagami na ową czystość nie tracić wiarygodności? Odpowiem bardzo prosto - dla mnie nie. Nie wiem, czego można słuchać od dźwięku, ale dla mnie dźwięk bardzo prosty i czysty. Może ktoś, kto ma hiper źródłości i chce otrzymać najdrobniejsze mlaśniecie i oddech, będzie hamował te wydarzenia ale.. czy to jest naturalne? Audiofile sami oceniają, że niezależnie od naturalności a tu możesz słuchać w czymś, czego normalnie nie słychać. Dokąd ta naturalność? Dla mnie dźwięk z Torusa jest bardzo ładny i zupełnie nie brakuje mi zwykłychści.

Wracając do wokalu do kiedy odsłuchiwałem znane kawałki, byłem zaskoczony niezwykle łagodną i przyjemną prezentacją. Moi znajomi i rodzina też. Nawet moja mama, która jest fanką Andrzeja Piasecznego, stwierdziła, że ​​tym razem jego głos brzmi lepiej niż dokładnie. cudownie, bywało tak, że jak leciało "Chodź przytul współczucie" to aż się krzywiliśmy. A teraz, z Torusem, dźwięk wręcz zachwycający i koił. Nie można było słuchać od słuchania. A dodam, że moja mama ma bardzo dobre wychowanie iz, jak jest u mnie w odwiedzinach a ja włączam muzykę, to każe mi ściszać, bo dźwięk ją męczy. A tu.. słuchała i słuchała z zadowoleniem.

Teraz kilka słów o basie. Dziesiątka jest bardzo dobra. Nie jest ani za mały ani za duży. Wolałbym, żeby był nieco napompowany, jak bas Pioneera A40, ale tu raczej nie o chodzi. Fezz Audio Torus to zrównoważony wzmacniacz i nic nie jest tu podkręcone. Uzyskałem trochę więcej basu, musiałem dać grubsze kable głośnikowe. I w sumie po tym przestałem narzekać. Było bardzo dobrze. Co więcej, w tym, że Pioneera bas utrzymuje kontrole i silę nawet przy innej. Pioneer gubi się, gdy podkręci się mu Tom i ten napompowany bas traci parę. Torus tłucze solidnie. Bas jest fajny, sylwetkiy i nie buczy po ścianach. Uderzenia są żwawe i napędzają dynamikę. Co więcej, Torus ma w sobie więcej siły i potrafi napędzać mocniejsze siły. Na przykład Pioneer nie radził sobie dobrze z Pylonami Diament 25. Bas był jakiś słaby. 

Co do czegoś to na początek twoje wrażenie, że wzmacniacz spowalnia granie i nie daje odpowiedniego "pazura". Utwory taneczne czy klasyczny rock nie mają tego zadziora i ładny. Było do złagodzonej. Czułem niedosyt. Ale po dobrym wygrzaniu sprzętu wszystko co należy. Jeśli ktoś więc kupi ten wzmacniacz, proszę, daj mu trochę czasu na wygrzanie się. U mnie dynamika jest teraz na piątkę. Nie jest może jakaś ponadprzeciętnych zapędów ale wszystko gra okej. 

Teraz dwa słowa o barwie dźwięku. W tej kwestii mam nieco inne zdanie niż recenzenci opisujący Fezz Audio Torusa. Pisali oni o ciemnej stronie grania... Robert z audiofezzowanie, używając takiej samej funkcji jak ja (czyli Pylon Diamond 25), stwierdził, że to ciemne i bardzo gęste granie. A u mnie jest.. normalnie. Ja bym powiedział, że dźwięk jest naturalny, neutralny a nie ciemny. Być może inne elementy mają wpływ na to, że coś mi zacznie otwierać dźwięk ale dla mnie Torus nie ma ciemnego charakterystycznego a prawdziw... Jak przełączę na Pioneera A40 i ustawie korekcje na stonowaną to tam czuję, że jest to przyciemnione i przytłumione. W Torusie tego nie widzisz.

Scena muzyczna prezentowana przez Fezz Audio Torus jest ładnie poukładana. Wszystko ma swoje miejsce i nic nie nachodzi na siebie. Średnica jest bardzo bogata w informacje. Dużo sie tam dzieje, dźwięki są gęste i nasycone. Nie jest to może jakiś mistrzowski poziom, bo z używania są lepsi zawodnicy ale jest naprawdę fajnie. Jestem bardzo widziany. Porównując Torusa do Yamahy AS701 do Japończyka gra chudo. Musical Fidelity miał podobny bujną scenę jak Torus, ale tam wokal był mocno podgrzany, głośniejszy niż naturalnie i wychodził mocno do przodu, co mi sie nie podobało.

Czy wzmacniacz Fezz Audio Torus jest podobny do jakiegoś rodzaju muzyki? Nie należy tak kategoryzować sprzętu. Dla mnie wzmacniacz powinien "zagrać" wszystko, od skutecznej muzyki relaksacyjnej, przez muzykę klasyczną, po rock i muzykę dyskotekową. Według mnie Torus tak ma. Nie pojawił się problem, aby stworzyć na nim tego, na co właśnie wpadłeś. Były również piosenki jak i utwory z "powerem". Wszytko ryso smacznie. Tam, gdzie być dynamika i tupanie nóżką to było. A tam gdzie miał być klimat i relaks to też był. Wszystko było na bardzo dobrym poziomie. To dla mnie rodzaj słuchanej muzyki nie ma tu znaczenia. Większą uwagę zwracam na jakość nagrania. Tu naprawdę się wyczuć, które są słabsze. Od razu robiło sie ciszej. Było bardziej słyszalne niż w Pioneerze. Ten szczególny akcent dodał starsze piosenki. Torus wyżej do wyczuwa. Nie oznacza to, że są one zabijające i nie da się ich zabić. Można! Nadal brzmię fajnie. Tylko nieco ciszej i fonj. Pamiętam, jak wzmacniacz wzmacniacz Yamaha AS1200 - tam przy dodanych jakościowo kawałkach nie wiedziałem, czy mam płakać, czy je od razu wydali. Było chudo i "bezpłciowo". Nie było żadnej radości. A tutaj jest bit, jest życie, da sie z uśmiechem.

 

Fezz Audio Torus. minus

Czy wzmacniacz ma jakieś słabe strony? Mama. Dotyczą jednego zagadnienia techniczno-wykończeniowego. Nie są jakieś duże, uznałbym je za „przypadłości wieku dziecięcego”. Torus jest pierwszym wzmacniaczem tranzystorowym firmy Fezz Audio zbudowanym dość niedawno. Co wychwyciłem do tego? Pierwszym jest pilot i jego komunikacja ze sprzętem. mój własny ma na jakieś działanie błędów, ponieważ przy ściszaniu lub dodawaniu specjalnego poprzez wydłużenie utrzymania funkcji regulującej .. przełączenie źródła! Więc jak chcę podgłośnić muzykę i wcisnę guzik ciut za długo to zmieni mi sie źródło. Rozwiązaniem jest dodawanie i ściszanie pulsacyjne. Z kolei jeśli się na pilocie źródło zbyt szybko do urządzenia się wyłączyło (jakby się nacisnęło OFF). Trzeba zmienić źródło powolutku. 

Drugim minusem wzmacniacza są.. nóżki! Są one stosowane z jakąś czarną gumą i... brudzą!! Dowodzą ujawnienia, których nie da się domyć. Po wyjęciu sprzętu z pudła warto kilka razy dobrze przetrzeć je, nawet spirytusikiem. Ponieważ jest ok, choć nadal występują. Warto więc podłożyć coś pod spód. Temat jest ustawiony na firmę i już zaczyna, by zmienić skład składu gumy tych nóżek. DOPISEK: firma zaoferowała mi zamianę nóżek na nowe. Z tego co wiem, w których egzemplarzach wzmacniacze będą już dobre nóżki.

Cenię sobie takie podejście!  

 

Fezz Audio Torus. Inne kwestie

W tym akapicie napisze kilka rzeczy, których nie udało się mi sie w dokładnie wyżej, a które warto dodać moim.

Pierwsza sprawa do różnicy. Warto wiedzieć, że jego „działanie” zaczyna się od godziny.. 9.00! Czyli „dziewiątka” jest linią zero. Nie jest tu tak jak w kolejnych sprzetach, gdzie początek dodawania Tom jest na miejscu 7.00. Nie można więc powiedzieć, że przy 11.00 jest głośno, bo tu sie nie sprawdziło.. Nagle słyszę muzykę, a głośno jest po 12.00.

Druga kwestia dotyczy .. kartonu! Firma należąca do tego słowa uznania, Jest na tyle solidny, że aż miło było wypakowywać sprzęt. to, że dbano tu o bezpieczeństwo io, aby klient otrzymał wzmacniacz w nienaruszonym stanie. Karton jest gruby i wręcz pancerny! Takie podejście lubię! Zawsze mam obawy o paczkę transportu, bo na trasie do innej drogi.



Fezz Audio Torus 5060. Podsumowanie

Pierwszy raz mam do wzmocnienia ze wzmacniaczem polskiej produkcji. Zawsze byłem zdania, że ​​zagraniczne sprzęty są najlepsze ale po latach poszukiwań, że tak nie jest. Nasze nie są chore. Ba, są nawet lepsze! Dla mnie Fezz Audio Torus 5060 brzmi w podobny sposób z innymi wzmacniaczami wyższymi NORMALNIE! Nie jest przejaśniony ani przekombinowany. Nie podążaj do nienaturalnej hiperanalitycznej, nie pręży muskułów zaduszając basem. Nie syczy, nie męczy. Jest bardzo komfortowy i przyjemny. Sprawdzając sie w każdą muzykę i uśmiech na twarz, a nawet przy słabszych jakościowo piosenkach. Takiej „dobrej zdrowej normalności” poszukiwałem od dawna i mam świadczenie, że po zastosowaniu w czasie grania Torus będzie nadal utrzymywał ten kurs. Na pewno będę dopisywał swoje uwagi i obserwacje, Jakie zrodzą się po czasie, ale pomogą sobie i innym użytkownikom oraz przyszłym właścicielom Torusa, aby grać na tak samo dobrze, jak gra mi teraz. Dla mnie strzał w dziesiątkę.

 

 

Urządzenia i okablowanie

Kolumny: Pylon Audio Diamond 25, Heco Aurora 300

Streamer: Yamaha NP S303

Interkonekt: Ortofon Red RCA

Toslink: Qed Performance Graphite

USB: Lindy 36642 USB 2.0 AB Cromo Line

Kable głośnikowe: Furutech u2 T

Kable sieci: Furutech TCS 31, wtyki FI-E46 (G) NCF i FI-46 (G) NCF (wzmacniacz), Neotech NEP 3003 III (streamer), połączono bezpośrednio z gniazdem w ścianie Furutech FP-SWS G

* * *

 

Mail

Jeśli masz pytania to napisz!

Jesli masz pytania odnośnie sprzętu, kabli lub innych rzeczy dotyczących audio, to śmiało pisz. Chętnie pomogę i podzielę się doświadczeniami (o ile będę wiedział coś na temat, o który pytasz). 

Mój mail to: badabumblog@gmail.com

Moja ocena Pylon Diamond 25

Pylon Audio Diamond 25 biały mat

Nie obyło się bez przygód. Moja relacja po półrocznym użytkowaniu  Przeczytaj

Kable coaxial naszej Audiomici

Kable Audiomica Vandini oraz Alunite

Test porównawczy dwóch kabli cyfrowych. Jeden z nich od razu sobie kupiłem!  Zobacz

Kolumny w stylu vintage: Linton

Wharfedale Linton

W salonie mnie nie urzekły ale w domu zachwyciły. Druga wersja recenzji. >>> link

Powrót do góry