Denon PMA 1600 NE. Test, recenzja amatorska
Miałem ten wzmacniacz przez 3 miesiące. Uważam, że jest to bardzo ciekawy sprzęt choć nie do końca wpasował się w moje gusta. Zaskoczył mnie jednak pewnymi cechami.
Na początek napiszę, że preferuje dźwięk nieco przyciemniony z lekko cofniętymi wokalami. Być może się już starzeję i moje uszy są zbyt wrażliwe na mocne wysokie dźwięki. Udało mi się jednak kupić w fajnej cenie tytułowego Denona, choć wiedziałem że ten Japończyk ma nieco inne brzmienie niż ja lubię. Ale zaryzykowałem.
Denon PMA 1600 NE. Dźwięk
Sprzęt był nowy i przez musiał się nieco wygrac. Początkowo bas był stłumiony a wokale przyćmione. O ile prezentacja wokali podobała mi się właśnie taka o tyle basem mogłem się cieszyć dopiero po około 2 tygodniach grania. Wtedy basisko zrobiło się konkretne. Wybrzmienia były niesamowicie mocne i masywne. Membrany moich kolumn (KEFy R500) aż poczuły, że żyją. Pchnięcia były naprawdę solidne. Bas był sprężysty i dobrze kontrolowany. Nie buczało mi nic. Rewelacja! Gorzej zrobiło się z wokalami. Zrobiły się bardzo przejrzyste i czyste. Może nawet nieco jasnawe ale to skorygowałem sobie skręcając nieco treble. Mimo to czułem cały czas tą krystaliczność brzmienia i siłę wokalu. Co prawda nie wychodziły one do przodu jak w angielskich wzmacniaczach ale szybowały jakby w górę, były dobrze słyszalne. Dla jednych będzie to wielką zaletą ale mnie lekko męczyły po dłuższym odsłuchu. Być może na innych kolumnach zagrało by to bardziej łagodnie. Faktycznie miałem w międzyczasie na testach w domu Equilibrium Aqual D4, które w swoim charakterze są dość stonowane. I faktycznie brzmiały lepiej niż KEFy pod względem wokali ale mimo wszystko ich siła była wyczuwalna. Na innym wzmacniaczu, Heed Obelisk SI III, Equilibrium zabrzmiały wręcz karmelowo i gładziutko z lekka mgiełką. Tu w Denonie była ta wyrazistość i krystaliczna czystość. Powiedziałbym że nawet lekki chłód. Nie było jednak żadnych ostrości, żadnych syczeń, na które jestem wręcz uczulony. To tego nie było i to uważam za duży plus. To jest klasa! Bo o ile upodobania barwy dźwięku mogą być różne o tyle ostrości, chropowatości i syczenie zawsze będzie czymś niepożądanym.
Denon PMA 1600 NE. Ciarki na plecach
Tym, czym Denon PMA 1600 mnie zaskoczył była jego potęga brzmienia. Słuchałem go naprawdę głośno i nie było w dźwiękach żadnej kompresji. Dźwięk nie zniekształcił się w żadnym calu. Wszystko brzmiało lekko, swobodne mimo dużej głośności. Niesamowite!!!!! Z reguły jak słuchamy głośno to czuć, że robi się hałas, ta moc zaczyna lekko dusić, wokale krzyczą a bas zaczyna dudnić. Tu tego nie było. Aż się chciało tej głośności!! Była ona przyjemna, przenikająca i energetyzująca. Bas walił jak młot Thora i był świetnie trzymany w ryzach. Nie zgubił się nigdzie, nie rozjeżdżał. Przyspieszał za to bicie serca. Z kolei wokale zabrzmiały fenomenalnie. Fakt, mocno, czysto, krystalicznie, ale miało to swój urok. Kiedy włączyłem Artura Gadowskiego z piosenką Inny wymiar w wersji akustycznej i Roba Stewarda z albumem Soulbook to ciarki przechodziły po plecach. Pięknie to brzmiało. Krystalicznie, z czarnym tłem i mocno. Cudownie! Czegoś takiego do tej pory nie doświadczyłem. I to mi się bardzo spodobało. Z reguły nie słucham muzyki głośno ale z Denonem aż się chciało podkręcać gałkę Volume.
Denon PMA 1600 NE. Wykonanie
Jak wiadomo, ten model, PMA 1600 NE, jak i jego starszy brat, model PMA 2500 NE, sa zbudowane jak czołgi. Ciężkie masywne, porządne. Podobał mi się bardzo. Na tle innych moich sprzętów wyróżniał się solidnością wykonania. I choć nie widać tego na zdjęciach w Internecie to jest w nim siła. Pamiętam jak go wyciągnąłem z pudła i zobaczyłem pierwszy raz na oczy. Powiedziałem „o kur.. jakie bydle!” Był nie tylko wielki, ciężki ale właśnie solidny. Gdy postawiłem go obok mojego Pioneera A40 to Pioneer wyglądał przy nim jak jakaś niedoróbka z marketu.
Denon PMA 1600. Felerny model?
Zauważyłem, że lewa strona wzmacniacza Denona PMA 1600 grzeje się ponadprzeciętnie mocno. Z tego co wiem, to wzmacniacz ma konstrukcje dual-mono i na moją logikę oba radiatory powinny oddawać tyle samo ciepła. A tu lewy grzał się dwa razy mocniej niż prawy. Napisałem do dystrybutora i serwisu i uzyskałem odpowiedz, że tak może być, bo po lewej stronie sa też zasilacze i one też dają ciepło. Nie dawało mi to jednak spokoju i popytałem ludzi na forum i Internecie, jak to wygląda u nich. Każdy odpowiedział, że faktycznie lewa strona jest lekko cieplejsza ale nie są to duże różnice. I nie jest to wielkie ciepło ale raczej takie „normalne”. U mnie z kolei normalnie ciepła była prawa strona a lewa zdecydowanie gorąca. Po 2-3 godzinach grania sprzęt być gorący, nagrzany był też cały przód łącznie z wyświetlaczem!! Do tego komoda, na której stał sprzęt też była gorąca! No to tak chyba nie powinno być! Myślę, że trafił mi się jakis felerny model. Ale uważam, że takie coś nie powinno mieć miejsca.
Tym sposobem zakończyłem przygodę z Denonem oddając go w dobre ręce. Myślę że nawet mógłbym znieść tą krystaliczność wokali i w miarę się do nich przyzwyczaić, bo miało to swój urok, ale jeśli jest coś technicznie nie tak, lub nawet jest takie podejrzenie (bo wcale nie jestem pewny, że była to ewidentna usterka), to jakoś mnie to odrzuca.
W obranie Denona
Nie zniechęcajcie się jednak moim pechem. Znam dwie osoby, które mają denona 1600 i u nich nic sie nadmiernie nie grzeje. Jeden ma go ponad 8 lat i mówił mi, że męczy go ponadprzeciętnie a sprzęt śmiga jak czołg. Niemniej jednak mi sie trafił taki jak sie trafił.. Ech.. szkoda.. :(
Mój zestaw audio
Kolumny Kef R500, kable głośnikowe Supra Ply 3.4S, kable zasilajace Supra Lorad, źródło streamer Yamaha NPS303 i Onkyo 6170.
UTWORZONO: 27 marca 2021