Test amatorski kabla ethernet marki Furutech pod kątem dźwięku i obrazu
Kupiłem niedawno telewizor OLED i potrzebowałem niedrogiego a dobrego kabla Ethernet do routera. Jak większość z Was wie, dzisiejsze telewizory mają w sobie platformy takie jak Netflix, Disney, Prime i można na nich bezpośrednio oglądać filmy. Nie trzeba łączyć telewizora z komputerem. Ale trzeba go podpiąć do Internetu. I tu jakość kabla łączącego telewizor z routerem ma duże znaczenie. Postanowiłem przetestować Furutecha LAN-8 i sprawdzić, czym różni się od zwykłego kabla dołączonego do OLEDa. Nie odmówiłem sobie także przyjemności oceny jakości dźwięku uzyskanego za pomocą pożyczonego Furutecha.
Furutech LAN-8 NCF. Dźwięk
Jako, że jest to blog audio to opis zacznę od dźwięku.
Musze tu wspomnieć, że zanim wybrałem ten kabel na testy to czytałem o nim recenzje w Internecie. I na jednej z cenionych przeze mnie stron autor pisze, że kabel poprawił „podejście, narrację do kwestii timingu i wolumenu prezentowanych dźwięków”.. No i przyznam, że wiele mi to nie powiedziało... do dziś główkuję, o co chodzi… Ja chyba potrzebuję prostych opisów.. Dlatego w moim artykule postaram się pisać bardziej "zwyczajnie".
Dźwięk uzyskany za pomocą kabla Furutech LAN-8 porównałem do brzmienia, jakie mam na co dzień z kablem Supra Cat-8. Na dokładkę dołożyłem jeszcze kabel Lindy 45353 CAT6a S/FTP (to taki kabel nieco lepszy niż zwykły, kosztujący ok 70zł za 2 metry).
Z całej trójki kabli najlepiej słuchało mi się muzyki z testowanym Furutechem. Dźwięki były po prostu przyjemniejsze i łagodniejsze. Nie miałem odczucia drażnienia i natarczywości, jakie powstawały z kablem Lindy (a już tym bardziej ze zwykłą skrętką). Wokal był miły dla ucha i nie było w nim ostrości. Nie było za mocnego syczenia sybilantów. Do tego głosy piosenkarzy nie były przesadnie duże i ofensywne jak przy Lindy. Wokal lekko się cofnął i zrobił bardzo komfortowy. Supra z kolei dawała więcej twardości w dźwięku, choć była zdecydowanie lepsza niż tanie kabelki.
Scena muzyczna uzyskana dzięki Furutechowi była szersza niż w zwykłych kablach. Było więcej dźwięków i więcej cykaczek. Zrobiło się bardzo muzykalnie. Nie odczułem tu jakiegoś mocnego rozjaśnienia dźwięku a spodziewałem się tego, bo Furutech jest srebrzony. Być może głębsze analizy pokazałyby, że jest jednak jaśniej ale w moim teście tego nie odczułem. Powiedziałbym nawet, że w stosunku do zwykłego kabla i do Lindy zrobiło się... ciemniej. Być może był wynik tego, że muzyka z tanich kabli krzyczała i była drażniąca a Furutech ją zwyczajnie uspokoił.
Bas był całkiem niezły, choć nie był tak mocny jak bas z Suprą. Tu szwedzki kabelek miał lekką przewagę. Z Suprą czuć było też więcej masy w dźwięku. Furutech sprawiał, że piosenki brzmiały lżej. Bas Furutecha był za to dynamiczny. Miał przy tym dobry kontur i ładnie go można było wyczuć. Zwykłe kable robiły raczej „niekontrolowaną bułę” czyli bas gdzieś buczał ale nie można go było dobrze wychwycić. Był przy tym jakby zduszony i trudno wybrzmiewający. Z Furutechem bas był niezwykle rześki a to wpływało na komfort odsłuchu i dawało swoiste spełnienie.
Ogólne zmiany w dźwięku przy żonglerce kablami od routera okazały się niezwykle duże. Nie były to zmiany "kosmetyczne". Myślę, że niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak ważny jest kabel ethernet.
Dla zabawy pojechałem z Furutechem do swojej partnerki i wpiąłem go w jej system. Byłem ciekawy, czy usłyszy różnicę. Jej słowa to „o jpdr, Łukasz, jak to teraz brzmi!!!”. Serio – dźwięk zrobił się komfortowy, lekki i przyjemny. Muzyki było więcej, pojawiło się więcej smaczków w górnych rejestrach a bas zyskał kontrolę i doskonały kształt.
Furutech LAN-8 NCF. Obraz
Przejdźmy teraz do obrazu, czyli powodu, dla którego wypożyczyłem kabel Furutech LAN-8. Tu skala zmian nie była aż tak duża jak w przypadku dźwięku ale i tak było je widać. Zanim je opiszę to wyjaśnię krótko, dlaczego chciałem zmienić kabel od routera. Otóż na moim kablu miałem jakieś wrażenie, że obraz mi nieco spowalnia i smuży na scenach akcji. Traciła się delikatnie ostrość. Wyczytałem gdzieś, że może mieć na to wpływ szybkość przesyłu danych a jak wiadomo, kable srebrzone mają lepszy transfer niż zwykłe miedziaki. Furutech ma właśnie posrebrzane przewodniki. A do tego są one z miedzi OCC, czyli takiej o bardzo dużej czystości. Chciałem sprawdzić, czy faktycznie to coś da. Efekt? Dało! Dynamika i ostrość obrazu jest teraz doskonała. Nie widzę tych problemów, jakie miałem. Obraz idzie niezwykle płynnie, nie tracąc nic na wyrazistości w trakcie ruchu.
Poprawie uległy też inne kwestie. Lepiej widać postacie na tle innych rzeczy. Nie ma takiego zlania w jedno. Wszystko ładnie można odróżnić. Na przykład sceny nocne z udziałem kilku osób bywały nieco chaotyczne a z kablem Furutech zrobiły się bardziej wyraźne. Lepiej widać aktorów i ich kontury. Każdy jest jakby oddzialnie.
Kolejną rzeczą była lepsza czerń. Ktoś może w to nie uwierzyć, ale przy zwykłym kabelku czerń nie była tak czarna i głęboka jak z Furutechem. Sprawdzaliśmy to kilka razy porównując stojący obok monitor Samsung. Ze zwykłym kablem mój OLED pokazywał czerń nieco jaśniejszą niż ekran Samsunga. Z kolei z Furutechem była ona mocniejsza, bardziej atramentowa. (Dla ciekawostki napisze, że Supra też dawała mocniejsza czerń ale przy niej nie obraz nie szedł aż tak płynnie i zdawało mi się, że czasami nadal traci ostrość przy scenach ruchu na gęstych materiałach).
Jeśli chodzi o kolory to Furutech sprawił, że zrobiły się one bardziej naturalne. Z Lindy były nieco za mocne, prześwietlone. Tu była ogłada i lepszy komfort oraz lepsze nasycenie barw. Nie rażące a głębsze.
Furutech LAN-8. Podsumowanie
Kabelek zdał test i go kupiłem. Jest podłączony do mojego telewizorka i jestem bardzo zadowolony. Nadal nie wiem jednak co znaczy "poprawa narracji do kwestii timingu i wolumenu prezentowanych dźwięków", ale wiem, że kabel jest doskonały i szczerze go polecam. W muzyce zdecydowanie poprawia komfort słuchania dając przyjemniejsze wokale, rześki bas i ładną barwę. Na obraz wpływa także pozytywnie poprawiając dynamikę ruchu, płynność oraz czerń. Dla mnie rewelacja. W cenie do 1000zl ten Furutech jest jedną z najlepszy opcji.
Tak mi też powiedzieli w sklepie, skąd wypożyczyłem ten kabelek – czyli, że jest to jeden z najfajniejszych i bardzo przyjemnych kabli w swoim przedziale cenowym. Podziękowania dla avcorp.pl
Tu podaję link do ich strony i tego kabla: Furutech LAN-8 NCF
Moje sprzęty, na których testowałem
Telewizor: OLED SONY XR55A80JAEP 55" OLED 4K 100Hz
Zestaw Audio Pierwszy
- Kolumny: Pylon Audio Diamond 25
- Wzmacniacz: Fezz Audio Torus 5060
- Streamer: Yamaha NP S303
- Interkonekt: Audiomica coax Vandini Transparent
- USB: Lindy 36642 USB 2.0 A-B Cromo Line
- Kable głośnikowe: Qed XT 40
- Kable zasilające: Neotech NEP 3003 III (streamer), podłączone bezpośrednio do gniazd w ścianie Furutech FP-SWS G
Zestaw audio drugi
- Kolumny: Heco Aurora 300
- Wzmacniacz: Pioneer A40
- Streamer: Yamaha NP S303
- telewizor OLED SONY XR55A80JAEP 55" OLED 4K 100Hz
- toslink: Qed Performance
- Interkonekt: Ortofon RED RCA
- Kabel głośnikowy: Qed XT40
- Kable zasilające: Neotech NEP 3003 III (streamer), podłączone bezpośrednio do gniazd w ścianie Furutech FP-SWS G
UTWORZONO: 11 stycznia 2023